Ad Absurdum (
ad00absurdum) wrote2015-12-14 10:10 pm
![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
Popkulturowy najazd
OK, to ponieważ lubię poględzić o tym, co mnie aktualnie intersuje, to zapodam temat mangi.
Jak pisałem w poprzednim poście, wróciłem do czytania mangi w większej ilości, niż jedna na dwa miesiące. Teraz zresztą kiedy Waneko dogoniło Japonię z "Kuroshitsuji", manga ukazuje się mniej więcej raz na pół roku. Ale polecam jak ktoś nie zna - japońskie wyobrażenie o wiktoriańskiej Anglii - przynajmniej w Kuroszu - jest nieustającym źródłem rozrywki.
W ogóle to ostatnio zacząłem się też trochę jarać japońszczyzną w szerszym zakresie, że tak powiem: mangi, anime, słodycze (dobre bo mniej słodkie, niż polskie. Największy wybór mają w Harro jak ktoś chce spróbować), muzyka. Obecnie z tym ostatnim jestem na etapie SID. (tak tak, przez "Monochrome no kiss"). Zanim wpadłen na to, że można ich pewnie znaleźć na jutubie, to przesłuchałem kilka płyt (naaajs, polecam). A jak już zobaczyłem bend na obrazku, to się zdziwiłem, że wokalista wygląda jak dziewczyna :D
Poza tym zacząłem się uczyć japońskiego bo stwierdziłem, że języki europejskie nie stanowią dla mnie odpowiedniego wyzwania (nie ma to jak se znaleźć czellendż). Oprócz poprzednio wspomnianych kolorów krów i zapytań w sklepie, wiem jak policzyć do stu *yeah*.
W ramach materiałów do przyszłych ćwiczeń i po rozgryzienu japońskiego amazona (mają na szczęście interfejs po angielsku), zaopatrzyłem się też w parę tomików Makai Ouji po japońsku (czellendż accepted).
A skoro doszliśmy do tego tytułu, to się zatrzymajmy *this was smooth :D*. Po polsku manga ma tytuł "Książę piekieł - devils and realist" i jest na serio świetna. Jest wiktoriańska Anglia, anioły, demony, śliczna kreska, a polskie tłumaczenie jest super hiper i wogle. Tu opis ze strony sklepu wydawnictwa Studio JG:
Tłumaczenie zawiera nieśmiertelne teksty typu: "Mój ci on" (kto pamięta z jakiej to lektury?) tudzież dialogi w rodzaju:
Kevin (kamerdyner Williama): Chce mnie panicz zwolnić?!
William: Przecież to ty chcesz odejść!
Kevin: Ależ ja tu tylko dorabiam na waciki.
Nie muszę chyba dodawać, że kamerdyner rządzi i wymiata (właściwie to wszyscy trzej rządzą) :D Oprócz tego jest jeszcze fanserwis i sporo możliwiści do slashu :D. Mam nadzieję, że SJG się dogada z wydawnictwem japońskim i od nowego roku będzie znowu wydawać mangę bo w Japonii wyszedł niedawno tom 11, reszta Europy jest na ok. 6-7 tomie, a my się zatrzymaliśmy na czwartym *wzdech*.
Ciąg dalszy ględzenia o mangach w kolejnym wpisie kiedyśtam.
Jak pisałem w poprzednim poście, wróciłem do czytania mangi w większej ilości, niż jedna na dwa miesiące. Teraz zresztą kiedy Waneko dogoniło Japonię z "Kuroshitsuji", manga ukazuje się mniej więcej raz na pół roku. Ale polecam jak ktoś nie zna - japońskie wyobrażenie o wiktoriańskiej Anglii - przynajmniej w Kuroszu - jest nieustającym źródłem rozrywki.
W ogóle to ostatnio zacząłem się też trochę jarać japońszczyzną w szerszym zakresie, że tak powiem: mangi, anime, słodycze (dobre bo mniej słodkie, niż polskie. Największy wybór mają w Harro jak ktoś chce spróbować), muzyka. Obecnie z tym ostatnim jestem na etapie SID. (tak tak, przez "Monochrome no kiss"). Zanim wpadłen na to, że można ich pewnie znaleźć na jutubie, to przesłuchałem kilka płyt (naaajs, polecam). A jak już zobaczyłem bend na obrazku, to się zdziwiłem, że wokalista wygląda jak dziewczyna :D
Poza tym zacząłem się uczyć japońskiego bo stwierdziłem, że języki europejskie nie stanowią dla mnie odpowiedniego wyzwania (nie ma to jak se znaleźć czellendż). Oprócz poprzednio wspomnianych kolorów krów i zapytań w sklepie, wiem jak policzyć do stu *yeah*.
W ramach materiałów do przyszłych ćwiczeń i po rozgryzienu japońskiego amazona (mają na szczęście interfejs po angielsku), zaopatrzyłem się też w parę tomików Makai Ouji po japońsku (czellendż accepted).
A skoro doszliśmy do tego tytułu, to się zatrzymajmy *this was smooth :D*. Po polsku manga ma tytuł "Książę piekieł - devils and realist" i jest na serio świetna. Jest wiktoriańska Anglia, anioły, demony, śliczna kreska, a polskie tłumaczenie jest super hiper i wogle. Tu opis ze strony sklepu wydawnictwa Studio JG:
Williamowi Twiningowi niczego do szczęścia nie brakuje. Jest bogaty, mieszka z wujem i lokajem w wielkim domu, chodzi do prestiżowej szkoły, a los obdarzył go niebywałą inteligencją i dobrym wyglądem. Jest przy tym człowiekiem twardo stąpającym po ziemi i nie wierzy w nic, co można by zakwalifikować jako zjawisko nadprzyrodzone. Jednak wszystko, co dobre, kiedyś się kończy... Firma wuja Williama bankrutuje i rodzina Twiningów zostaje bez pieniędzy.
Pewnego razu szukając w posiadłości wartościowych rzeczy, które można by było sprzedać, natrafia na tajemniczy pokój. Chłopak przez przypadek otwiera portal i przyzywa demona imieniem Dantalion, który informuje go, że jest jedynym, który może wybrać następnego władcę demonów! Jak potoczą się losy młodego Williama?
Tłumaczenie zawiera nieśmiertelne teksty typu: "Mój ci on" (kto pamięta z jakiej to lektury?) tudzież dialogi w rodzaju:
Kevin (kamerdyner Williama): Chce mnie panicz zwolnić?!
William: Przecież to ty chcesz odejść!
Kevin: Ależ ja tu tylko dorabiam na waciki.
Nie muszę chyba dodawać, że kamerdyner rządzi i wymiata (właściwie to wszyscy trzej rządzą) :D Oprócz tego jest jeszcze fanserwis i sporo możliwiści do slashu :D. Mam nadzieję, że SJG się dogada z wydawnictwem japońskim i od nowego roku będzie znowu wydawać mangę bo w Japonii wyszedł niedawno tom 11, reszta Europy jest na ok. 6-7 tomie, a my się zatrzymaliśmy na czwartym *wzdech*.
Ciąg dalszy ględzenia o mangach w kolejnym wpisie kiedyśtam.